WOŚP 2018 wolontariusze z SP 155
Wielkie granie wolontariuszy z SP 155 na 11 tysięcy 833 złote i 17 groszy
W tym roku uczniowie naszej szkoły nie tylko - wzorem lat ubiegłych - ofiarnie wspierali Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, biorąc udział w kiermaszu organizowanym przez Samorząd Uczniowski, ale też po raz pierwszy aktywnie uczestniczyli w Wielkim Finale. 14 stycznia 2018 roku piętnaścioro wolontariuszy kwestowało na ulicach Krakowa w celu pozyskania środków „dla wyrównania szans w leczeniu noworodków”. Zebrali do puszek 11.833,17 zł.
Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy tworzą ludzie o otwartych sercach i otwartych głowach. Od 26 lat w styczniową niedzielę zarażają swoją wiarą, nadzieją i miłością całą Polskę i pół świata. Charyzmatyczny ojciec tego szaleństwa, Jurek Owsiak, tak mówi do wolontariuszy:
Bez Was by zwyczajnie nie wyszło - no nie da się! Cudowne chwile buduje się zespołem. Przez te wszystkie lata byliście naszym motorem, paliwem, skrzydłami - wszystkim, co najlepsze. Nigdy tego nie zapomnimy! Nigdy nie przestaniemy czuć wdzięczności!
Wierzymy, że dobro przyciąga dobro. Jak magnes. Dobrem można, a nawet trzeba zarażać się od innych. Trzeba je też rozprzestrzeniać. To najwspanialszy "wirus", który jak raz znajdzie drogę do naszego serca, to już nigdy z niego nie wyjdzie. Zarazić się można poprzez uśmiech i życzliwość.
Nasi wolontariusze już to wiedzą. Pracowali od rana na mrozie i wietrze, szukali miejsc, w których szanse na datki będą największe, bo chcieli jak najlepiej wypełnić zadanie, którego się podjęli. A w ich wspomnieniach ani słowa o trudnościach:
Była super zabawa! Bardzo mi się podobało. Cieszę się, że brałem udział w Orkiestrze. Było bardzo fajnie, bawiliśmy się bardzo dobrze, robiąc dobry uczynek. Nawet gdy ludzie wrzucali nam po grosiku, dawało nam to radość, ponieważ liczą się dobre intencje. Największą radość czułam, gdy ludzie się uśmiechali i dziękowali mi, że jestem. Serdeczne uśmiechy ludzi i radość dzieci wynagradzały nawet niemiłe czasem uwagi od osób niechętnych kwestowaniu. Ludzie częstowali nas słodyczami, martwili się, czy nam nie zimno. Atmosfera, która nas otaczała, była nie do opisania. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu, cieszę się, że mogłam w tym wszystkim uczestniczyć.
Zdarzały się też spektakularne przeżycia:
Najbardziej byłam zaskoczona, jak kierowca autobusu zatrzymał przy nas pojazd, wyszedł, wrzucił nam do puszki pieniądze, a potem wrócił do pasażerów i pojechał dalej!
Trzynaście puszek i piętnaścioro wolontariuszy, a w szkole już pytania, czy za rok gramy znowu i czy będzie można się zapisać. Zimny styczeń, ale gorące serca, więc mówimy wszystkim:
Za rok będzie można się zapisać, bo "Gramy do końca świata i o jeden dzień dłużej!”:)
Anna Kamińska